Info
Ten dziennik rowerowy prowadzi Dawid z Bielska-Białej. Przejechał 11492.86 km, z czego 3426.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.38 km/h. Więcej o mnie.2014
2013
2012
2011
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj9 - 0
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty6 - 2
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad4 - 2
- 2013, Październik5 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień18 - 0
- 2013, Lipiec24 - 1
- 2013, Czerwiec21 - 10
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień13 - 0
- 2013, Marzec2 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń2 - 1
- 2012, Grudzień1 - 1
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik8 - 2
- 2012, Wrzesień11 - 0
- 2012, Sierpień16 - 8
- 2012, Lipiec17 - 1
- 2012, Czerwiec5 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień6 - 0
- 2012, Marzec5 - 1
- 2012, Luty2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik3 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 0
- 2011, Sierpień15 - 0
- 2011, Lipiec9 - 0
- 2011, Czerwiec13 - 0
- 2011, Maj12 - 0
- 2011, Kwiecień9 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
okolica
Piątek, 25 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 0
Przejazd na Karpackie do Pawła, powrót przez Dębowiec. Przy schronie dostaję natchnienia i robię 2 pętle standardowe pętle. Na ostatniej łańcuch nie wytrzymuje :)Szyndzielnia
Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 0
Rekordowy podjazd, za sprawą Pawła, szybki powrót singlem na wapienice. Odnotować warto pech Paweł, który łamie Cannona Scalpela.Kozia MTB
Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0
Plan na dziś, Szyndzielnia, lecz jak zobaczyłem tłumy, to z automatu odbiłem w stronę Olszówki i zacząłem podjazd na Kozią Górę drogą leśną, służącą do zwózki drewna. Ludzie pojawili się dopiero w okolicy schroniska, lecz ja odbiłem od razu na zielony szlak i ruszyłem na dół. Niestety turyści również wybrali ten szlak więc było dość tłoczno. Na dole spotykam młodego z Maćkiem i razem wdrapujemy się na Kozią aby powtórzyć zjazd zielonym. Na dole rozjazd, ja jeszcze atakuję ścieżki, które objeżdzałem jesienią z Pawłem i wracam do domu.Majówka na Turbaczu
Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 0
Weekend majowy postanowiliśmy spędzić w Gorcach. Wyjazd z Bielska planowany na 6:30 opóźnił się o kilkanaście minut z powodu awarii zamka w klapie w busie.Na szczęście udaje się opanować usterkę i ruszamy do Rabki. Kilka kilometrów przed Rabką temperatura silnika gwałtownie idzie do góry, kontrolka oszczegawcza wariuje, a my robimy "gejzer" odkręcając korek od zbiornika wyrównawczego płynu do chłodnicy :)
Po dojechaniu do Rabki i przepakowaniu się zaczynamy podjazd czerwonym szlakiem na Turbacz. Mijamy stonkę miejską, kierując się w stronę Maciejowej a następnie Starych Wierchów robiąc od czasu do czasu przerwy na foto.
Za Obidowcem zaczyna się podejście, ze względu na zalegający śnieg. Miejscami szlak zmienił się w błotnisty strumyk, lecz da się go pokonać na 2 kołach.
Z Hali Turbacz kierujemy się do schroniska, uzupełniamy płyny i uciekamy jak najszybciej, gdyż tłumy ludzi hałasują niemiłosiernie, a w końcu w górach nie o to chodzi.
Zółtym szlakiem papieskim kierujemy się na Kudłoń. Po krótkiej przerwie na polanie Pustak decydujemy się na zjazd czarnym szlakiem przez Koninę i powrót do Rabki.
Czarny szlak to "wisienka na torcie" dzisiejszego wypadu! Po zjeździe i uzupełnieniu zapasów w sklepie kierujemy się asfaltami i szutrami do Rabki, pokonując strome wzniesienia, ku naszemu wielkiemu zadowoleniu.
Po powrocie do busa szybki obiad w pobliskiej smażalni ryb i powrót do domu.
Czeski Hardcore
Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 0
Spotykamy się na lotnisku koło strusi. Jadąc przez Jaworze, Górki, Ustroń i Wisłę, docieramy do podjazdu na Stożek. Dodać należy, że prawie całą drogę wiatr wieje w oczy. Podjazd rozpoczął się od ostrego podjazdu, chłopaki wystrzelili jak z procy, gdzie Kondzios nakręcał tempo, ja zaś spokojnie, z racji małej ilości km kręciłem pod górę, podziwiając okoliczne krajobrazy i robiąc zdjęcia. W 3/4 górki dojechałem Qńia i razem dotoczyliśmy się na szczyt, gdzie czekała reszta. Następnie ostry zjazd w dół na stronę czeską zielonym szlakiem, gdzie trzeba było uważać na powalone drzewa, a następnie ostra wspinaczka na Filipkę. Motywacja była ogromna, gdyż na górze czekało na nas zimne, czeskie piwo ;) Szybki zjazd drogą na dół, gdzie padały kolejno rekordy prędkości (ponad 77km/h) a następnie ruszamy w stronę Soszowa. Po drodze mylimy drogę i podjeżdżamy ok. 700m, ale w porę robimy odwrót i wjeżdzamy na morderczy, szutrowy podjazd "Końca nie widać". Każdy swoim tempem wdrapuje się na szczyt, ale dla tych widoków, jakie były z góry warto było. Zjeżdżamy do Wisły, po drodze łapię snakea z tyłu, więc decyduję się na zjazd kostką z Markiem. Z resztą ekipy spotykamy się pod ośrodkiem narciarskim Soszów. Czekamy na Konrada, który również łata i w całości idziemy na obiad. Powrót tą samą trasą, którą przyjechaliśmy. Średnia na ścieżce rowerowej Wisła-Ustroń 35-40km/h, przez co ludzie uciekali na boki widząc bandę rozpędzonych rowerzystów :)Serwisowo
Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 0
Serwis amora i testy w Cygańskim i na Dębowcu Kategoria 0-25km
Bania u Cygana
Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 0
Plan był taki, co by poćwiczyć nieco technikę w cygańskim lesie. Na miejscu zbiórki zjawiło się nas sporo: ja, Konrad, Maciek, Michał, Grzegorz, Paweł i Ania. Po kilku minutach dołączył do nas Kuba, który już kręcił się po okolicznych ścieżkach.Na początek długi podjazd, prawie pod schronisko na Koziej, skąd zielonym szlakiem zjeżdżamy na dół. Z Grzegorzem zjeżdzamy jako pierwsi, zajmując stanowiska foto/video. Najtrudniejszym fragmentem trasy okazały się korzenie, będące w połowie szlaku. Niektórzy mieli problemy z przejechaniem ich, co kończyło się na lotach przez kierownicę, stłuczeniach pośladków itp. Kilkukrotne przejazdy, lub próby przejazdów zostały uwiecznione na filmach, więc zjeżdżamy na dół. Na błoniach Kuba odłacza się i jedzie do Wapienicy, my ruszamy na singla i "górską premię". Na podjeździe Michał uszkodził swojego XTka, więc wraca do domu, my jedziemy w okolice skoczni, gdzie znajduje się kilka konkretnych zjazdów. Tu zaczyna się główna zabawa dzisiejszego dnia! Każdy próbuje swoich sił na zjazdach, lecz największą uwagę przykuwa Ania :) Później jeszcze korzystając z okazji objeżdżam Speca Fate 29er i niestety kończymy dzisiejszą jazdę w Cygańskim Lesie, gdzie na pewno wrócimy!