Info

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi Dawid z Bielska-Białej. Przejechał 11492.86 km, z czego 3426.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.38 km/h. Więcej o mnie.

2014
baton rowerowy bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dawidn.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:163.56 km (w terenie 53.00 km; 32.40%)
Czas w ruchu:08:25
Średnia prędkość:19.43 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:54.52 km i 2h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
46.90 km
26.00 km teren
02:29 h
18.89 km/h:

3000 we mgle

Czwartek, 22 września 2011 · dodano: 22.09.2011 | Komentarze 0

Pogoda mało rowerowa, mokro, mgliście, ale ciepło, 16 stopni. Biorę rower i ruszam do Jaworza Nałęża. Spotykam Wojtka, ridera z Bielska, z którym wracam aż do lotniska. Rozmawiając jazda idzie szybciej ;) Kusił mnie jeszcze Cygański Las, więc jadę, trochę terenu nie zaszkodzi. Przejechałem po kilku ścieżkach, pooglądałem szkody zrobione przez leśników i wdrapałem się na Kozią Górkę.









Przy schronie tłok, jakiś rajd szkolny, więc oddalam się jak najprędzej. Szybki zjazd na przełęcz Sipa (zwana też Kozią Przełęczą).



Nie wierzę w to co widzę! Cały szlak rozjeżdżony przez leśników! Zwózka drewna, pełno błota, wiór... Nie ma wyjścia, zjeżdżam. W końcu 3000 km za mną. Rekordowy sezon, więc brudny, ale zadowolony wracam do domu!

Podsumowując wrzesień: lipa, lipa, lipa! Pierwsze 2 tygodnie na wyjeździe, tydzień rowerowy i kolejny wyjazd, powrót w październiku. Myślałem, że więcej pojeżdżę, ale pogoda nie dopisała (wiem, marna wymówka, ale rower to ma być przyjemność).
Kategoria 25-50km, MTB


Dane wyjazdu:
45.16 km
25.00 km teren
02:48 h
16.13 km/h:

Górska pętla nad Bielskiem

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 0

Niepewny swojej formy i kręgosłupa zebrałem się na rower. Postanowiłem przejechać jedną z moich ulubionych tras Szyndzielnia - Klimczok - Błatnia. Początek pokazał, że lekko nie będzie, ze względu na wszechobecną "Stonkę". Turyści ruszyli w góry, dzieciaki biegają po całym szlaku, trzeba zachować 100% ostrożności. Dębowiec poszedł gładko, nie zatrzymuję się przy schronie, jadę na Szyndzielnię. W slalomie między turystami wdrapuję się na szczyt w 43 minuty licząc od domu. Dawno tak dobrze nie było. Zadowolony ruszam na Klimczok, gdzie nie zatrzymuję się ani na chwilę ze względu na hałas i tłok, ruszam w stronę Błatniej. Zjazd idzie wyśmienicie, kamienie i korzenie pokonuje mi się niczym jadąc po asfalcie.



Na Błatniej cisza i spokój, kilku turystów (stonka tu nie dociera). Robię przerwę na posiłek pod drzewem i ruszam w stronę Brennej.



Ach jak ja lubię ten zjazd! Szybki, techniczny, korzenie, kamienie, wszystko idzie gładko. Niestety sporo ludzi, ale ładnie usuwają się z drogi 50m przede mną.



Z Brennej ruszam w stronę Jaworza drogą rowerową i kieruję się w stronę domu. W lesie między Górkami Wielkimi i Jaworzem Nałężem kręgosłup przypomina mi o sobie. Dalej nie wiem co jest grane, dlaczego boli. Delikatnie kręcąc wracam do domu przez Dębowiec.
Kategoria 25-50km, MTB


Dane wyjazdu:
71.50 km
2.00 km teren
03:08 h
22.82 km/h:

Koniec obijania się

Czwartek, 15 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 0

2 tygodnie totalnego nic nie robienia zakończone, więc siadam na rower. Jadę nad jezioro Żywieckie. Po 2 km zacząłem się cieszyć, że wziąłem kurtkę, bo strasznie zimno! Przy podjeździe w Wilkowicach czuję, że lekko nie będzie. Przejeżdżam wałem, kieruję się do Międzybrodzia, następnie chcę jechać na Przegibek, ale zmieniam plany i objeżdżam pozostałe 2 jeziora.





Kręci wiatrem, 80% drogi jadę pod wiatr. Rozpoczynam podjazd na Przgibek. Wiatr dalej przeszkadza, do tego dochodzi kryzys. Idzie fatalnie. Dociskam na pedały co sił i czuję silny ból w kręgosłupie. Ledwo dojechałem do domu... Zobaczymy, może przejdzie do jutra. Coś czuję że koniec sezonu będzie znacznie szybciej...
Kategoria 50-75km