Info

avatar Ten dziennik rowerowy prowadzi Dawid z Bielska-Białej. Przejechał 11492.86 km, z czego 3426.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.38 km/h. Więcej o mnie.

2014
baton rowerowy bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy dawidn.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
82.50 km
35.00 km teren
05:00 h
16.50 km/h:

Beskid Śląski Tour 2013

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 4

Po fali upałów, które towarzyszyły nam w tym tygodniu, niedziela wita nas rześkim powietrzem i 20 kreskami na termometrze.



Zbiórka punkt 8, meldujemy się pod Gemini i w składzie ja, Maciek, Marzen, Grzesiek, Marcin i Paweł ruszamy wzdłuż Białki do Szczyrku. W Lewiatanie w wymienionej wcześniej miejscowości robimy przerwę na zakupy. Uzbrojeni w bułki, banany, wodę i słodycze ruszamy do Soliska, a dokładniej pod znaną wszystkim narciarzom Golgotę, skąd będziemy atakować Skrzyczne. Od poczatku tworzą się 2 grupki, atakujące szczyt. Ja z Pawłem i Maćkiem jedziemy z przodu, po kilku minutach odłącza się od nas Marcin, który później dołącza do grupki Marzeny i Grześka.



W połowie podjazdu zmiana planów, atakujemy Malinowską Skałę, odpuszczając najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego. Na miejscu meldujemy się o 10:35, robimy przerwę i czekamy na 2 grupę. Po dotarciu pozostałej trójki robimy kilka zdjęć i ruszamy na Zielony Kopiec. Zjazd kamienisty, trzeba uważać, żeby się nie uszkodzić. Podjazd, a raczej podejście, tylko z rowerem obok siebie.
Ruszamy dalej na Magurkę Wiślańską.



Przy skałce na GSB tradycyjna przerwa na foty. Oczywiście skończyło się również na dość krótkiej pogawędce z przechodzącą grupką :) Pomimo mgły, widoki ze skały były warte wejścia na nią :)



Z Magurki Radziechowskiej zjeżdżamy czerwonym do Węgierskiej Górki. Widoki z polany były wręcz wspaniałe, musieliśmy się zatrzymać. Maciej zrobił to dość efektownie, wybierając lot przez kierownicę, który wyglądał dość niebezpiecznie. Zastanawiając się, czy już dzwonić po GOPR, Maciej wstał, wykonując gest podobny do lądującego Adasia Małysza. W momencie wszyscy leżeliśmy ze śmiechu, ja dosłownie. Maciek niestety rozwalił oponę i dalszy zjazd z oponą wyglądającą jak balon wyglądął dość niebezpiecznie.



Kontynuacja wycieczki to przejechanie skrętu czerwonego szlaku i podejście ok. 300m z rowerami, dojazd do W.G. i oglądanie bunkra w lesie.
Powrót z Węgierskiej Górki przez stację w Przybędzy, Żywiec, Wilkowice do Bielska. Było by pięknie, gdyby nie moja ulubiona ścieżka rowerowa, gdzie najechałem na jakieś gówno i przebiłem dętkę... z przodu i tyłu. Szybka wymiana, rzut okiem na góry i już wiem, że będzie za chwilę padać :) Nie pomyliłem się, 200m dalej zaczeło kropić, a w Cygańskim Lesie miałem już basen w butach. W odgłosach burzy dotarłem do domu, przed którą gdyby nie dętki dojechał bym suchy...
Kategoria 75-100km, MTB, The Best



Komentarze
ArekNN
| 18:48 poniedziałek, 29 lipca 2013 | linkuj Uwielbiam tego typu relacje. Jeżeli obiecacie więcej fotek z waszych wypadów to mianuję się prezesem Waszego fan klubu :D
dawidn
| 18:27 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Kondzios, to nie gwozdzie, najchałem na roślinkę z kolcami, bo kolce były w oponach ;/
kondzios230
| 17:47 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Kapcie na rowerówce? Której? Wzdłuż Białki jakiś pacan gwoździe wbija w ziemię, może rozszerzył działalność...
k4r3l
| 17:10 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj Całkiem przygodowo ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!