Info
Ten dziennik rowerowy prowadzi Dawid z Bielska-Białej. Przejechał 11492.86 km, z czego 3426.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.38 km/h. Więcej o mnie.2014
2013
2012
2011
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj9 - 0
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty6 - 2
- 2014, Styczeń4 - 2
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Listopad4 - 2
- 2013, Październik5 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień18 - 0
- 2013, Lipiec24 - 1
- 2013, Czerwiec21 - 10
- 2013, Maj16 - 11
- 2013, Kwiecień13 - 0
- 2013, Marzec2 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń2 - 1
- 2012, Grudzień1 - 1
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik8 - 2
- 2012, Wrzesień11 - 0
- 2012, Sierpień16 - 8
- 2012, Lipiec17 - 1
- 2012, Czerwiec5 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień6 - 0
- 2012, Marzec5 - 1
- 2012, Luty2 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik3 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 0
- 2011, Sierpień15 - 0
- 2011, Lipiec9 - 0
- 2011, Czerwiec13 - 0
- 2011, Maj12 - 0
- 2011, Kwiecień9 - 0
- 2011, Marzec6 - 0
Ojcowski Park Narodowy
Sobota, 6 października 2012 · dodano: 06.10.2012 | Komentarze 0
Wycieczka planowana od dawna, w końcu doszła do skutku. Rano zbieram się szybko i ruszam w stronę Mydlnik, gdzie planuję znaleźć szlak Krakowskich Twierdz, aby nim dostać się do Szlaku Orlich Gniazd. Poszukiwania idą bardzo dobrze i już po chwili koło stacji kolejowej Kraków-Mydlniki jestem na szlaku. Szlak pusty, nie spotkałem na nim nikogo. Również oznaczenie słabe, jak na jeden z ciekawszych szlaków turystycznych Krakowa, tak więc nadkładam kilkaset metrów szukając odpowiedniej drogi. Dojeżdżam do czerwonego Szlaku Orlich Gniazd i w towarzystwie Pawła, krakowskiego bikera jedziemy w stronę Ojcowa. Jako że nie znam zbyt dobrze okolicy, Paweł opowiada mi ciekawostki związane z tym regionem. W Ojcowie rozdzielamy się więc samotnie dojeżdżam do zamku w Pieskowej Skale i skały zwanej Maczuga Herkulesa. Warto ominąć asfaltową drogę i pojechać szlakiem, singletracki i szybkie szutry dają większą przyjemność z jazdy :) Przegoniony z zamku przez ochronę (rower im przeszkadzał) wracam w stronę Krakowa. Chcąc urozmaicić sobie powrót, kieruję się przez Bramę Krakowską do doliny Kluczwody. Niestety prawie cała dolina to przeprawa w błocie, więc gdy dojeżdżam do rzeki, robię przerwę na mycie roweru. Po wyjechaniu z dolinki jadę do Zabierzowa, gdzie wjeżdżam do Zabierzowskich lasów, a nastepnie kieruję się do Balic i na Bronowice.Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!